Gunter Grass

Dziennik roku 1990, W drodze z Niemiec do Niemiec, odsłania kolejny - po Przy obieraniu cebuli i Skrzynce - rąbek Grassowskiej prywatności. Jest to prywatność wypełniona rozlicznym zajęciami. Autor Blaszanego bębenka zimą sadzi agawy w portugalskim ogrodzie, latem zrywa jeżyny i szuka grzybów na duńskiej wyspie Mon, jesienią zbiera jabłka w...

In 1990, Gunter Grass - a reluctant diarist - felt compelled to make a record of the interesting times through which he was living. Following the fall of the Berlin Wall in November 1989 and the collapse of Communism, Germany and Europe were enduring a period of immense upheaval. Grass resolved to immerse himself in these political debates: he...

'Once upon a time there was a father who, because he had grown old, called together his sons and daughters - four, five, six, eight in number - and finally convinced them, after long hesitation, to do as he wished. Now they are sitting around a table and begin to talk...'. In this delightful sequel to "Peeling the Onion", Gunter Grass writes in the...

Dziennik roku 1990, W drodze z Niemiec do Niemiec, odsłania kolejny - po Przy obieraniu cebuli i Skrzynce - rąbek Grassowskiej prywatności. Jest to prywatność wypełniona rozlicznym zajęciami. Autor Blaszanego bębenka zimą sadzi agawy w portugalskim ogrodzie, latem zrywa jeżyny i szuka grzybów na duńskiej wyspie Mon, jesienią zbiera jabłka w...

Na kartach Szczurzycy ożywają postacie z baśni Grimmów, gotyckie malowidła, legendy o szczurołapie i Winecie, mieście zatopionym gdzieś na dnie Bałtyku, pojawiają się bohaterowie Blaszanego bębenka : Oskar Matzerath i babka Koljaiczkowa, a jednocześnie do głosu dochodzą pytania, lęki i rozterki ludzkości u schyłku dwudziestego wieku. Już...

In this vast novel, packed with incident, Gunter Grass traces the dark labyrinth of the German mentality as it developed during the rise, fall, and aftermath of the Third Reich. 'The greatest living German novelist '-- Newsweek 'A virtuoso, a vastly intelligent, sensitive, and humane writer with a zany eye for the preposterous.' -- Washington Post...