Pilot apacza - Ed Macy

Pilot apacza

4.00 Oceń książkę!

Autor: Ed Macy

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 9788308052334
EAN:
Format: 145 x 205
Oprawa: miękka
Stron: 400
Data wydania: 2013-10-24
Gdzie kupić tanią książkę?
książka
28.99
książka
36.47zł
Książka w Twoim domu w ciągu 48h

PILOT. MISJA. MASZYNA

Poczuj się jak pilot najnowocześniejszego i najbardziej zabójczego śmigłowca na świecie

"Niesamowita książka; w trakcie lektury czujesz się tak, jakbyś sam siedział w kokpicie"

- Andy McNab

Apache to wspomnienia autora z jego drugiej służby w Afganistanie, której punktem kulminacyjnym był udział w bitwie o Fort Jugroom. Szalona akcja przeprowadzona przez Macy'ego i jego kolegów w jej trakcie przyniosła im sławę w Wielkiej Brytanii i ordery, przypięte do piersi przez królową Elżbietę.

Książkę można porównać do Plutonu Wyrzutków. Jest równie mocna, także wielowymiarowa, lepiej nawet od wyżej wymienionej "ożywia" towarzyszy broni autora. I jest bogatsza w informacje ciekawe dla miłośników militariów.

Macy ma znakomite pióro. Świetnie skomponowany tekst, naturalna umiejętność opowiadania, w którym wszystko się klei, choć nie jest grzecznie uszeregowane, dobre dialogi, dowcip, dostateczny dystans do siebie, bezbolesne przemycanie żołnierskiego języka.

Opowieść zaczyna się od relacji z akcji powietrznej, ale jednak inaczej niż większość pozycji z gatunku. Jest to wszak akcja poszukiwania dwóch brytyjskich żołnierzy zaginionych w akcji. Zakończona tragicznie - odnalezieniem ich ciał, zdekapitowanych przez Talibów. To mocne wejście, które nie może nie wciągnąć emocjonalnie czytelników.

Macy opowiada o wszystkim, co ci czytelnicy wiedzieć powinni, a co wszyscy zainteresowani wojskiem, śmigłowcami bojowymi i szczegółami służby pilotów śmigłowców bardzo wiedzieć pragną. Oni wszyscy powinni połknąć tę część z dużym zainteresowaniem. I nabiorą respektu do autora i jego towarzyszy broni.

Nowoczesna technika nie zawsze ułatwia życie. Pilot brytyjskiego Apache'a musi naraz przetwarzać taką ilość informacji, że tylko część ludzkich umysłów radzi sobie z zadaniem. Para oczu przestaje być parą - każde działa niezależnie, po roku szkolenia Macy potrafił czytać dwie książki jednocześnie. Każdy start śmigłowca to ponad tysiąc naciśnięć różnych kombinacji kilkuset przycisków w kabinie pilota. W Afganistanie pot zalewa jego twarz jeszcze przed uniesieniem się w powietrze, a wysłużone siedzenia są tak niewygodne, że każdy start równa się początkowi "tańca tyłka" - z pośladku na pośladek, przez kilka następnych godzin.

Macy opowiada o technicznych szczegółach, chętnie wtrącając te i inne ciekawostki interesujące dla zwykłych, cywilnych zjadaczy chleba. Czasem przechodzi na język bardziej specjalistyczny (aż na kilku stronach opisuje procedury towarzyszące pierwszemu startowi po powrocie do Afganistanu), co w większości wypadków wydaje się niezbędne dla ożywienia wspomnień pilota.

W tej informacyjnej części poznajemy bohatera (parę stron, w sam raz), szkolenie pilotów Apache'y, śmigłowiec i jego uzbrojenie, bazę, z której operowali w afgańskiej prowincji Helmand, najbliższych towarzyszy broni, okolicę bazy, charakter wojsk przeciwnika, najważniejsze procedury, trochę wojskowego żargonu. W dalszych częściach lektury, pomiędzy sugestywnymi relacjami z akcji bojowych, autor pisze przede wszystkim o życiu w bazie, zwłaszcza "luźniejszym" jego obliczu, robionych sobie nawzajem dowcipach. Ale i walce pilotów o przetrwanie, towarzyszącym jej napięciu. Budzącym grozę momentem jest nadejście informacji, że Talibowie zapowiedzieli obdarcie ze skóry przed kamerami najbliższego pochwyconego żołnierza koalicji. Macy nie daje zapomnieć, że prędzej strzeli sobie w łeb, niż da się złapać żywcem.

Jest tu też opis świąt Bożego Narodzenia w bazie, w trakcie którego autor dowiaduje się, że żona jest w ciąży, i... wizyty Tony'ego Blaira. Ten ostatni -  rewelacyjny, pełen dowcipu i przekory.

Książka "Pilot apacza"
Ed Macy