Uomo universale Rozważania o człowieku społeczeństwie i wartościach poświęcone pamięci Profesora S -

Uomo universale Rozważania o człowieku społeczeństwie i wartościach poświęcone pamięci Profesora S

4.00 Oceń książkę!

Autor: ...

Wydawnictwo: UMCS
ISBN: 9788322791592
EAN: 9788322791592
Format: 0
Oprawa: Twarda
Stron: ...
Data wydania: 2019
Gdzie kupić tanią książkę?
książka
35.47
Książka w Twoim domu w ciągu 48h
Jesteśmy świadkami upadku pewnego ideału. Jest to odrodzeniowy ideał "człowieka wszechstronnego" (uomo universale). Zbiorowa świadomość jeszcze go przechowuje w szlachetnym wizerunku "człowieka renesansu". Jego współczesnym odpowiednikiem miał być człowiek nauki (zwłaszcza tzw. humanista, choć przecież nie tylko) śmiało przełamujący bariery wąsko (czytaj: "akademicko") pojętych dziedzin i dyscyplin. Jak długi i szeroki akademicki świat, głośno było o poznawczej idei wykraczania poza przedmiotowe i metodologiczne ograniczenia konkretnych dyscyplin. Pojawił się stricte renesansowy imperatyw prowadzenia badań interdyscyplinarnych, multidyscyplinarnych, transdyscyplinarnych itp. To właśnie miało być kluczem i warunkiem wiedzy jakże dziś pożądanej. Jej walory zaklęto w dwóch magicznych zawołaniach: "innowacyjność!" i "kreatywność!" Te hasła mają być drogowskazami dla akademickiego naukowca. Winien się on nimi bezwzględnie kierować. W przeciwnym razie zmierza na poznawcze manowce. Staje się mianowicie nieprzydatny dla gospodarki, która też oczywiście musi być "innowacyjna" i "kreatywna". Ponieważ każdy aspekt kultury ma dziś wymiar gospodarczy, taki naukowiec staje się nieprzydatny dla kulrury en bloc. Tymczasem dzisiaj, za sprawą najnowszych trendów w akademickiej praktyce, mamy do czynienia ze swoistym paradoksem. Oto bowiem, tym razem pod groźbą popadnięcia w naukowy niebyt, tegoczesny naukowiec-akademik musi "przypisać się" do określonej dyscypliny. Poza nią "nie liczy się" - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Krótko mówiąc, naukową cnotą nie jest już interdyscyplinarność, lecz specjalizacja, nie renesansowość, lecz "eksperckość", "fachowość", "konkretność" itp. (jak słychać ze wszystkich stron). Czyżby w wąskiej specjalizacji biło ożywcze źródło innowacyjności i kreatywności? Czy myślenie, którego domeną jest maksymalna wiedza o minimalnym wycinku rzeczywistości, może być innowacyjne?

Książka "Uomo universale Rozważania o człowieku społeczeństwie i wartościach poświęcone pamięci Profesora S"