Masakra na wyspie Utoya - Adrian Pracoń

Masakra na wyspie Utoya

4.00 Oceń książkę!

Autor: Adrian Pracoń

Wydawnictwo: Pascal
ISBN: 9788376422015
EAN:
Format: 130 x 200
Oprawa: miękka
Stron: 192
Data wydania: 2013-07-17
Gdzie kupić tanią książkę?
książka
21.99
książka
24.47zł
Książka w Twoim domu w ciągu 48h
Norweg polskiego pochodzenia. Wychowywał się w Gulset na małym robotniczym osiedlu w Skien w Norwegii. Ocalał z masakry na wyspie Utoya, został ranny w ramię. Postanowił spisać swoje przeżycia i wspomnienia, chcąc przedstawić światu swoje świadectwo oraz pojąć sens tragedii, a także, co nie mniej istotne, zrozumieć, dlaczego to właśnie on został oszczędzony. Norwegia 22 lipca 2011 roku Obóz letni młodzieżówki Partii Pracy na Utoi Zamordowano 69 osób Jak to jest kiedy zostaje się ocalonym z masakry? Co czuje człowiek, na którego oczach rozstrzelano przyjaciół? Jak wrócić do normalnego życia, czy to w ogóle jest możliwe? Poznajcie JEDYNĄ dotychczas wydaną relację świadka, który został ocalony z masakry na wyspie Utoya. To niezwykle osobisty zapis wspomnień, w których reportażowy styl przeplata się z prywatnymi spostrzeżeniami i przemyśleniami. Pracoń przy pomocy Erika Mollera Solheima pisze o wydarzeniach 22 lipca tak, jak je pamięta ? prosto, rzeczowo, choć nie bez emocji, przez co jego osobistą relację można mimo wszystko odczytywać jako reprezentatywną dla całej, kilkusetosobowej grupy ocalonych. Fragment Nagle ogarnęło mnie nieprzyjemne uczucie. Kurtka przeciwdeszczowa zakrywała mi głowę do połowy, więc mogłem coś zobaczyć. Jego buty. Znajdowały się tuż przy mojej twarzy. Kopał martwe ciała leżące wokół mnie. Jakby chciał sprawdzić, czy ktoś jeszcze żyje. Znów zacisnąłem powieki. Pisk w uchu narastał. Był tak głośny, że mógłbym przysiąc, iż on też go słyszy. Cicho, pomyślałem. Proszę, bądź cicho. Ale nie mogłem pozbyć się tego dźwięku. Wstrzymałem oddech. Ustało drżenie, które przez ostatnią godzinę przelewało się przez moje ciało. Wtem poczułem słabe ciepło tuż przy uchu. Ciepło lufy karabinu. Moje serce biło o kamień. Wtedy pociągnął za spust. W fali ucisku, która zalała mnie zaraz potem, miałem wrażenie, jakby eksplodowała cała moja głowa. Zupełnie zanikł słuch w lewym uchu. Jednak samej kuli prawie w ogóle nie poczułem. Jak gdyby ktoś pstryknął mnie w ramię. Leżałem nieruchomo, czekając na następny strzał. Jednak on nie nadszedł. Gdy otworzyłem oczy, ujrzałem, jak odchodzi po kamieniach wzdłuż brzegu, w stronę głównego budynku. Później wkroczył na ścieżkę prowadzącą w lewo do świetlicy i zniknął.

Książka "Masakra na wyspie Utoya"
Adrian Pracoń