Między ziemią i niebem - Lachiewicz Wiesław

Między ziemią i niebem

4.00 Oceń książkę!

Autor: Lachiewicz Wiesław

Wydawnictwo: LSW
ISBN: 9788320555974
EAN: 9788320555974
Format: 210 x 149 x 7
Oprawa: Kartonowa Foliowana
Stron: 152
Data wydania: 2015
Gdzie kupić tanią książkę?
książka
24.47
książka
29.40zł
Książka w Twoim domu w ciągu 48h
Osobista, pogodna książka poety (m. in. w 2013 roku wydał tom "...do światła czy donikąd" w renomowanej Bibliotece Poetów LSW) wracającego do traumatycznych przeżyć i doświadczeń sprzed lat.
Ten szpitalny, anie niepozbawiony humoru zapis nie jest reportażem, raptularzem czy też pamiętnikiem. To relacja wydarzeń i refleksje z czasu o obszernym wymiarze niż ten, który biegł od 26 czerwca do 31 lipca 1986 roku.
Autor przyznaje, że spodziewając się rychłego powrotu między ściany szpitala (obojętnie którego) zwlekał z ujawnieniem swoich myśli, by dopiero po kilku latach wyznać: "tak widziałem i czułem wtedy, a tak rozumiem teraz". Modlitwa Autora - "Boże, uchroń mnie przed nagłym i niespodziewanym powrotem do tego... przybytku" - w dzień zrzucenia pasiastej piżamy, została wysłuchana. I nie powrócił, i nie miał "okazji" do ponownego przyjrzenia się naszemu trwaniu z tego samego punktu... W końcu zauważył, że postrzegany przez siebie świat i jego pojmowanie niewiele się zmieniło w tak długim przecież czasie. Dlatego też zdecydował się na przedstawienie tego, co ponad ćwierć wieku temu notował na... kolanach, atak naprawdę na udach, w pozycji półleżącej.

Ciekawa, refleksyjna książka o życiu, otaczającej nas rzeczywistości, a przede wszystkim o przemijaniu.

"  n i e d z i e l a - 06.

   Czas między piętnastą a siedemnastą - w niedziele, czwartki i wszystkie święta nazywamy godziną Matysiaków. To pora odwiedzin. Ale próg szpitala może przekroczyć każdego dnia i w dowolnej godzinie. Trzeba tylko tego mocno chcieć. Najczęściej przychodzą tu warszawiacy. W niedzielę ciągną z różnych stron bliscy i znajomi "osamotnionych", "skoszarowanych" nieszczęśników. Dyżurka, jak nienasycony smok, połyka wszystkich i wszystko. Chorym wprawdzie niczego nie brakuje, ale ich los, ich niedola, cierpienie... Biedny jesteś Franiu, Grzesiu, Stanisławie, więc niosę tobie, kochany, garstkę malin, wprost z naszego ogródka. Świeżutkie jak rosa, zerwane nad ranem. Tylko wyzdrowiej, wyzdrowiej, mój drogi. Masz sernik, kompot, jabłuszka... Tylko wyzdrowiej mój miły..."

                                                    (fragment)

Książka "Między ziemią i niebem"
Lachiewicz Wiesław