Azyl - Izabela Sowa

Azyl

4.00 Oceń książkę!

Autor: Izabela Sowa

Wydawnictwo: Znak (uprz)
ISBN: 9788324024179
EAN:
Format: 144 x 205
Oprawa: miękka
Stron: 240
Data wydania: 2013-08-12
Gdzie kupić tanią książkę?
książka
21.99
książka
29.47zł
Książka w Twoim domu w ciągu 48h
Pewne decyzje wymagają czasu. Wiktoria bez słowa wyjaśnienia zostawiła męża, spakowała walizkę i pojechała w miejsce, które miało jej pomóc poskładać wszystko na nowo.
Idealne byłyby pewnie Indie lub Toskania. Ona wybrała Chorwację.
Czy podróż do Dubrownika, który zapamiętała dzięki szczęśliwym wakacjom sprzed lat, może być czymś więcej, niż tylko pogonią za wspomnieniami?
Pod gorącym chorwackim słońcem przecinają się losy trzech niezwykłych kobiet - Wiktorii, Jasnej i Sandry. Wszystkie szukają swojej drogi, azylu, który pozwoli poczuć im się bezpiecznie. Lekcja, jaką wspólnie przerabiają nie jest prosta - nie da się wziąć czyjegoś przepisu na życie.

Zwycięstwa i porażki, marzenia i złudzenia oraz przeszłość i teraźniejszość splatają się w subtelną opowieść o uczuciach i ważnych decyzjach. Izabela Sowa pokazuje w niej, że zawsze warto stanąć do walki o szczęście, nawet jeśli nasz świat legł w gruzach.

Fragmenty książki:

Dojechała do Šibenika zbyt późno, żeby rozejrzeć się za przyjemniejszym noclegiem. Zresztą po piętnastu godzinach jazdy nie miała siły się rozglądać. Marzyła tylko o gorącym prysznicu i czystej pościeli. Co było jej dane w pakiecie z trzema piętrowymi łóżkami upchniętymi na kilku metrach kwadratowych. Kiedy stanęła w progu pokoju, od razu pomyślała o Andrzeli. Ta umiałaby opisać, jak się czuje. "Więźniarka - rzuciłaby na początek, ciężko wzdychając. - Więźniarka, niewinnie skazana. Jak większość ludzi i wszystkie zwierzęta, no, może poza kleszczami. Więźniarka pozbawiona prawa łaski i, co gorsza, osobistego dekoratora wnętrz. Tragedia!" Ale Andrzela może dramatyzować. Nawet musi; inaczej byłaby zwyczajnym Andrzejem, pomyślała Wiktoria, stawiając torbę przy brudnawej ścianie.



- I kogo chcesz oszukać?

Od kwadransa krążyła wąskimi uliczkami Dubrownika. Kołując między autami, zrozumiała, dlaczego w mieście rządzą smarty. Oraz vespy, hałaśliwe niczym dmuchawa do liści, ale łatwe do zaparkowania. A ona wzięła krowiastą grand vitarę Bastka! Bo lepiej się sprawdza na górskich drogach, podobno.

Na górskich? I kogo chcesz oszukać, sarknęła, robiąc trzecie kółko. Wzięłaś ulubiony wóz Bastka, bo...

- ... stał przed blokiem - rzuciła, uświadamiając sobie, że znowu ściemnia. - No dobra, chciałam mu dopiec. Dokopać tak, żeby bardziej poczuł. A teraz mam za swoje!

Wreszcie udało jej się zaparkować na styk, jakieś dwieście metrów od bramy przy Pile. Z pomocą uczynnego żulika znalazła parkometr, wykupiła parę godzinnych biletów po dziesięć kuna i stromymi schodkami zbiegła do Starego Miasta. Byli tu z rodzicami dwa razy, ale Wiktoria zapamiętała jedynie główny deptak, Stradun. Wyfroterowany tysiącami stóp tak, że lśnił niczym tafla lodowiska. Ostrożnie postawiła kilka kroków i nagle przystanęła oszołomiona. Nieraz była zauroczona zwiedzanym ryneczkiem. W niejednym chciałaby zamieszkać, ale dubrownickie Stare Miasto budziło zgoła inne odczucia. Nazywać je uroczym... równie dobrze mogłaby określić Imigrant Song przyjemną melodyjką.

- Powala - przyznała po chwili - ale żeby mieszkać tu na stałe, przebijać się codziennie przez stada turystów...

Książka "Azyl"
Izabela Sowa